niedziela, 8 kwietnia 2012

Szachy - dlaczego to wciąż sport niszowy?

Szachy - sport, który kojarzy każdy, grywa niewielu. Jako sport - względnie pozbawiony wad - nie trzeba specjalnych predyspozycji fizycznych, rozwija mózg, wyobraźnię, pomaga w nauce. Sport nie jest jednak popularny, bo albo nie ma jak go pokazać, albo się po prostu nie chce.

Wydaje się, że szachów nie trzeba promować, bo w ogólnym postrzeganiu przez społeczeństwo są wystarczająco rozreklamowane - każdy przecież wie co to za sport, wie jakie są zalety oraz wie, że praktycznie szachy nie niosą za sobą niczego szkodliwego. Każdy rodzic chciałby przecież aby jego dziecko bawiąc się jednocześnie uczyło, rozwijało. Rodzice więc chętnie prowadzają swoje dzieci na zajęcia szachowe o ile takowe są w danej miejscowości. Jednak szachy nie mają niczego co mogło by przyciągnąć kibiców. Dlaczego?

Odpowiedź jest prosta - aby kibicować trzeba też grać. Nie mówię tu oczywiście o rodzicach dopingujących swoje pociechy w turniejach szachowych. Jeżeli gra Kramnik z Aronianem to patrząc na szachownicę okiem amatora nie widzimy nic, nie ma aktualnego wyniku (z pomocą przychodzi ocena silnika), nie ma emocji. Natomiast jak gra Barcelona z Realem mamy ogromne emocje, od razu widzimy co się dzieje i dodatkowo - musimy tylko wiedzieć kilka rzeczy, a może i nawet tego nie, bo dowiemy się jak włączymy mecz. Szachy potrzebują przygotowania widza do oglądania tej dyscypliny. Można powiedzieć, że zasad gry w szachy również można się nauczyć poprzez oglądanie partii, ale szachy to też sport dla elit, więc jak przeciętny widz ma się tego nauczyć patrząc w ekran?

Potencjalnego widza trzeba do szachów zachęcić. Widok rozmyślającego godzinami Carlsena raczej temu nie sprzyja. Według mnie rozwiązaniem są tutaj szachy błyskawiczne - kontrast dla ogólnego postrzegania szachistów. Ten sam Carlsen, który myśli godzinami nagle całą partię rozgrywa w 30s, całość dzieje się szybko i widowiskowo - tego chcą kibice! Potencjał widzę też w żywych szachach. Dwie szkoły rozgrywają między sobą mecz szachowy na placu w centrum miasta - wydarzenie dla przechodniów na pewno ciekawe i można o tym zrobić reportaż, wyemitować w mediach.

Szachy mają też konkurencję, która sprawnie wykorzystuje niemoc w promowaniu szachów - przykładem może być curling. Sport wybitnie nieciekawy - 8 zawodników wypuszcza 16 kamieni w dwóch różnych kolorach, wygrywa ta, która umieści swój czajnik bliżej środka. Oto uproszczony obraz tej dyscypliny - w Polsce nie ma warunków do jej rozgrywania (jest mało torów curlingowych) a jednak Mistrzostwa Świata i Europy znalazły się w ramówce Eurosportu. Kolejna dyscyplina - kolarstwo setki ludzi na rowerach jadą...jadą...jadą. Sporty elektroniczne mają inną sytuację, są widowiskowe, ale opinia społeczeństwa jest nieprzychylna (siedzą przy komputerze, zabijając się nawzajem i psując wzrok, marnując życie).

Kończąc dość długą jak na mnie wypowiedź chciałbym powiedzieć iż w mojej ocenie szachy nie wykorzystują w Polsce swoich szans do pokazania się w mediach zarówno lokalnych jak i ogólnokrajowych. Wynika to z braku instruktorów tej gry i stereotypu szachów jako gra rozwijająca, ale nudna.

1 komentarz:

  1. Artykuł ciekawy, ale wnioski wg mnie mało prawdziwe (istotne).

    1. Same szachy prezentować się nie będą. To raczej oczywiste.
    2. Ludzie nie wykorzystują wszelkich dostępnych możliwości do promowania szachów - bo i po co?
    3. Nie wynika to przede wszystkim z braku instruktorów, ale na pewno z niskiej świadomości tego czym są (względnie mogą być) szachy.
    4. Szachy nie będą NIGDY fascynujące, ponieważ nie są one z natury takimi - trzeba nauczyć innych jak je doceniać, podziwiać oraz cieszyć oko/umysł nimi. Wbrew pozorom to wcale nie takie proste. Jednak na pewno wykonalne.
    5. Żywe szachy - tak, tak, tak!
    6. Carlsen, który gra w szachy w 30sekund - zdecydowanie nie! Owszem będzie to spektakularne, ale "zabije" przy okazji to, że dzięki szachom można GŁĘBOKO wniknąć w pozycję i zobaczyć co jest w niej. Na pewno jednak warto robić SKRÓT relacji szachowej - niekoniecznie grając partię na 1 lub 3 minuty. Słowem: nie tędy droga.
    7. Ja bardzo lubię oglądać mecze piłki nożnej na WYSOKIM poziomie, chociaż sam niemal wcale nie grywam. Wniosek: nie trzeba grać, aby kibicować, ale na pewno warto rozumieć to co się dzieje na boisku (albo na szachownicy). Wówczas będzie to o niebo łatwiejsze!
    8. Szachy nie dlatego są mało popularne, bo są trudne, lecz dlatego, że "nikomu się nie chce pokazać ich w ODPOWIEDNI sposób". Jako przykład zobacz jak pokazują szachy GM King oraz GM Ashley. Przy ich możliwościach szachy w dowolnej formie są FASCYNUJĄCE! Oczywiście nie każdy potrafi to robić, tak jak nie każdy potrafi nauczać gry w szachy (zwłaszcza na wyższym poziomie).
    9. Szachy są dla wszystkich, lecz NIE WSZYSCY będą nimi zainteresowani - bez względu na to jak duże środki przeznaczymy na ich promowanie. Zwykle są one bardzo ciekawe dla osób, które lubią łamigłówki, zagadki, odkrywanie, myślenie, przewidywanie, rywalizację czy też podejmowanie (trudnych) decyzji. Dlatego warto o tym pamiętać chcąc dotrzeć do potencjalnych odbiorców. Nie wszyscy będą bowiem w stanie docenić to co oferują szachy (podobnie jak muzyka czy sztuka albo nauka).
    10. Szachy trzeba łączyć z aktywnością FIZYCZNĄ, inaczej będzie stale podnoszony argument typu: "tylko siedzi i psuje kręgosłup oraz oczy".

    TT ;)

    OdpowiedzUsuń