środa, 13 listopada 2013

Breloczek na szachownicy #2

Po wielu miesiącach od ukazania się pierwszej partii nadeszła pora na partię numer dwa. Niektórzy po zobaczeniu tej partii powiedzą - poszedł na łatwiznę. A wcale nie, po prostu chciałem się pochwalić! Nie przedłużając - tak zadebiutowałem w IV lidze na trzeciej szachownicy!

Quo Vadis Domine?!

No właśnie, dokąd zmierzam? Nie wiem! Wiem za to doskonale dokąd zmierza ten blog, ale... sam nie mogę się z tym pogodzić. Otóż, żeby wszystko było jasne, tip top i bez zbędnych spekulacji - ten blog przecież musi upaść. Nie jest to przecież "Psychologia i szachy", gdzie posty pojawiają się nieraz częściej niż codziennie. Tutaj pojawia się mało, lub jak kto woli - niewiele. Jakość też jest wątpliwa, bo mój poziom szachowy nie jest tak wysoki jak myślałem chociażby w chwili, gdy blog powstawał.

Dlaczego więc powstał ten post? Pewnie dlatego, że gdyby nie powstał oznaczałoby to iż wszystkie poprzednie spisane zostały na straty, a trochę czasu na nie poświęciłem. Można by zrobić małe podsumowanie, powstało tu parę ciekawych tekstów (moim zdaniem oczywiście), jedna seria, której kontynuacja... nastąpi. Mowa oczywiście o jakże ogromnej kolekcji partii komentowanych pt. "Breloczek na szachownicy", która liczy obecnie jedną partię. Upadła dlatego, że komentowanie jej jest problematyczne. Mam problem z polską czcionką w pgn4webie, a dodatkowo zginął mi zapis partii, która miała być druga, ale cóż... muszę z tym żyć. Bardzo możliwe, że seria po dwóch partiach przeżyje rozkwit, a szachowo mówiąc: transpozycję. Chcę bowiem zmienić formę prezentacji partii, ale niczego nie obiecuję.

Blog na szczęście nie ma fanów, nikt go za bardzo regularnie nie czyta, może dlatego, że nikt go też regularnie nie pisze. Przez pewien okres dokuczała trochę konkurencja, ale tego bloga nigdy nie powinno być tak jak i mnie - na szachowej mapie. Ja za to na szachową mapę zamierzam wejść, może nie koniecznie tą samą, którą posiada konkurencja.

Wróćmy jednak do tytułu! Otóż pytanie było dokąd zmierzam, szachowo mogę śmiało powiedzieć, że nastąpił czas dużych przemian. Zrezygnowałem ze starego stylu gry i wprowadzam w swoją grę trochę "polotu". Doskonale oddaje to cytat z utworu zespołu (?) Lipali : "chcę się swobodnie unosić, zrzucam te betonowe buty i wiem, że mogę!" Czy będą to zmiany na lepsze? Tego nie wiem, ale czuję, że w tym tkwi sukces! Zmieniłem też szachowy cel - nie chcę już kategorii, rankingów, chce się dobrze bawić i grać coraz lepiej. Oczywiście sportowa złość zostaje!