niedziela, 12 sierpnia 2012

Gra korespondencyjna

Gra korespondencyjna - według wielu odmiana szachów, w której zawodnicy na wykonanie ruchu mają bardzo dużo czasu. Obecnie korespondencyjnie grywa się przez Internet, kiedyś za pomocą listów. Kiedyś to miało sens, dzisiaj gra korespondencyjna została zabita, a szkoda, bo miała ciekawa ideę.

Dlaczego gra, a nie szachy korespondencyjne? Odpowiedź jest prosta! Otóż według mnie w dzisiejszych czasach tej odmiany szachów nie możemy już nazwać szachami. Kiedyś grano z pomocą własnych analiz, własnych zbiorów partii, własnych książek. Dzisiaj do pomocy używa się silnikowych potworów, szeroko rozbudowanych ogólnodostępnych baz, a coraz rzadziej korzysta się z czegoś własnego. Obecnie gra nie polega na znalezieniu ruchu, tylko wybraniu go z pośród propozycji silnika w efekcie czego coraz mniej tutaj jest czynnika ludzkiego.

Zdaję sobie sprawę z tego, że moja opinia jest kontrowersyjna, a nawet bardzo kontrowersyjna i zapewne fani "szachów" korespondencyjnych będą oburzeni, ale mówiąc wprost - korespondencyjne to nie szachy. Spotkałem się z opiniami, że kolokwialnie mówiąc "gówno wiem" i w grze korespondencyjnej człowiek pokonuje z łatwością komputerowego potwora. Oczywiście nie zgadzam się z tym! O ile człowiek potrafi pokonać komputer to tylko w wypadku gdy gra toczy się nie fair. Otóż skoro człowiek potrafi pokonać silnik to ciekawi mnie jak ma zamiar tego dokonać. Książki debiutowe kiedyś się kończą, zbiór partii nie jest nieskończony, analizy też. Nasz blaszany przyjaciel kiedyś w końcu zagra nowy ruch, nową ideę i co wtedy?! Jestem niemal pewien, że Houdini nie wyjdzie z debiutu, czy też z przygotowania przeciwnika na tyle źle, żeby nie mógł tego nadrobić widzeniem na 20 ruchów do przodu. (liczba dwadzieścia jest tutaj użyta przypadkowo, nie wiem na jaką głębokość zejdzie silnik przy tempie np. 15dni na posunięcie)

Tak więc człowiek aby go pokonać również musi posiadać zdolność widzenia na 20 ruchów do przodu. I tu właśnie z pomocą przychodzi... silnik, czyli wszystko się zgadza i człowiek ogrywa silnik, ale? Ale w tym wypadku walka rozgrywa się nie fair play. Skoro silnik jest po obu stronach szachownicy, a po jednej dodatkowo siedzi człowiek, to znaczy, że siły od początku partii są nierówne.

W związku z tym pozwolę sobie sformułować następujący wniosek: "Człowiek nie jest w stanie pokonać silnika szachowego w partii na dowolne tempo".

Ostatnio na szachowe.pl podjęto dyskusję nad zaletami i wadami gry korespondencyjnej. Według pierwotnej idei tej dyscypliny zalet jest naprawdę mnóstwo - pogłębienie zdolności analizy, lepsze zrozumienie debiutów, nauka dokładnej realizacji przewagi i wiele wiele innych. Niestety obecna forma zabija niemal wszelkie wartości gry korespondencyjnej, które mogłyby się przydać w grze praktycznej. W związku z tym w obecną formę gry korespondencyjnej według mnie nie warto grać.

6 komentarzy:

  1. GÓWNO PRAWDA.
    Pozdrawiam, Chlewicki

    OdpowiedzUsuń
  2. Chlewicki +1 :)
    Pozdrawiam, rutra

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mógłbym podsumować jak powyżsi rozmówcy, ale jednak skuszę się na coś więcej (CC to skrót od Correspondence Chess):

    1) CC nadal ma sens, tylko trzeba ustalić odpowiednie reguły. Potem oczywiście ich przestrzegać.
    2) Dla mnie współczesna odmiana gry CC ma dość mocno zmienioną formę, ale do jej zabicia trzeba byłoby dużo jeszcze wysiłku. Można oczywiście zrobić to stosunkowo prosto, ale na razie nie o tym mowa.
    3) Nie wiem skąd zaczerpnąłeś pomysł, że obecna forma gry CC to wybieranie ruchu spośród propozycji silnika - ja niestety nie gram w takiej formie i nie słyszałem, aby zawodnicy, którzy poważnie traktują tę formę gry - robili inaczej. Podobnie jak można grać przez net zwykłą partię stale przenosząc ruchy silnika, tak samo można w grze CC: pytanie tylko jaki jest tego sens. Jeśli ktoś tak "gra" to jest w moim rozumieniu GŁUPI. Chyba, że sprawdza w ramach eksperymentu jak sobie silnik radzi, ale wtedy lepiej puścić mecze testowe między silnikami (to już zupełnie poza spektrum gry CC).
    4) Postawienie sprawy, że człowiek grający w CC (nie mówię o głupkach!) gra poprzez wybór i przenoszenie ruchu spośród tego co silnik proponuje... natychmiast KOŃCZY dyskusję. Laikom i odszczepieńcom mówię stanowcze STOP!
    5) Zgadzam się z tym, że gówno wiesz o szachach. Jeśli je mocniej zgłębisz i poczytasz na czym polega ich istota oraz jak ewoluowała ta forma przez ostatnie 20-30 lat, wówczas będzie można podjąć dyskusję. Teraz to tylko nawracanie obłąkanego człowieka - wizją czegoś co kompletnie nie ma sensu.
    6) Nie wiem gdzie wyczytałeś, że człowiek "z łatwością" pokonuje komputer (silnik). Owszem pokonuje, ale mówiąc krótko - w bardzo specyficznych warunkach - i niekoniecznie musi być to zwieńczone zwycięstwem. Przy solidnej bazie debiutowej oraz końcówkach pokonanie komputera graniczy z cudem. Jest możliwe, ale tak trudne i rzadko spotykane, że aż niewiarygodne
    6a) Czytając mojego bloga zapewne DOSKONALE wiesz, że aby wygrać konieczne jest zdobycie przewagi na tyle duże, aby była to decydująca przewaga (decisive advantage). Nie wiem w jaki sposób chcesz ją osiągnąć jeśli książki debiutowe są na tyle doskonałe, że mogą być niedokładności, ale nie wierzę, aby były w nich nie dziury (tak jak zdarzało się to dawniej). Tak więc trzeba znaleźć słaby punkt w grze silnika i go wykorzystać. Wątpię jednak, aby było to na tyle realne, aby zrobić to bez wysiłku. Trzeba byłoby zapytać o opinię najsilniejszych graczy na świecie jak widzą ten problem.
    7) Z moich danych wynika, że grając kompem w bardzo silnych turniejach CC, nie jest możliwe zajęcie wysokiego miejsca. Idealny wynik można zrobić jedynie dzięki wsparciu silnika, ale nie dzięki ślepemu przenoszeniu jego propozycji. Na ile wiem to dziś jest to tak samo aktualne jak kilka lat temu.
    ...

    OdpowiedzUsuń
  4. (kontynuacja z poprzedniego posta...)

    8) Widzenie do przodu to jedno, a patrzenie we WŁAŚCIWĄ stronę to drugie. To tak jakbyś potrafił szybko przeskakiwać dalekie odległości kontra skakać niedaleko ale w dobrym kierunku. Różnica jest dość istotna. Dlatego gracze CC doskonale czują kiedy zawodnik gra programem, a kiedy gra także wykorzystując swój umysł (a wraz z nim wiedzę, doświadczenie i intuicję). Drastycznym przykładem będzie to, że mamy na desce mata w 30 ruchach, a komp widzi tylko na 20 ruchów do przodu, więc ocenia pozycję jako "nieco lepszą".
    9) Hipoteza, że człowiek, aby pokonać maszynę musi widzieć także 20 ruchów do przodu (albo więcej) legła zatem w gruzach. Proszę o następną do obalenia.
    10) Człowiek ogrywa silnik z pomocą silnika - bzdura do potęgi N-tej! Widać, że kompletnie nie masz pojęcia o grze CC. Chyba, że swoich czytelników traktujesz jak GŁUPKÓW, to wtedy owszem: wszystko ma głęboki (!) sens.
    11) Silnik - o ile ktoś go używa do gry CC (nie wszyscy używają wbrew pozorom) służy wyłącznie do sprawdzania czy nasz ruch nie jest zabijany przez proste taktyczne przeoczenie! To tak jak masz kalkulator i sprawdzasz na maturze czy się nie walnąłeś w zadaniu w mechanicznych (!) obliczeniach. Dopóki tego nie zrozumieniesz, to nie ma o czym dyskutować! Laikom mówię wyraźne STOP!
    12) Jeśli sprecyzujesz hipotezę odnośnie pokonywania silnika przez człowieka, wówczas mogę się odnieść. Teraz jest zbyt ogólna (szeroka), więc nie mam co komentować. Mogę jedynie dodać, że z moich danych wynika, że im krótsze tempo tym mniejsza szansa, że człowiek może zremisować (!) z silnikiem.
    13) Jeśli obecna forma gry CC to wybieranie najlepszego ruchu z propozycji silnika i przerzucanie go na planszę, a tym samym "granie w szachy CC", to zdecydowanie nie warto. Jeśli jednak ktoś rozumie ISTOTĘ gry CC i wie jak należy grać, aby odnieść jak najwięcej korzyści, to zdecydowanie warto! Sam wypisałeś te korzyści (są jeszcze inne, ale te można uznać za najbardziej istotne).

    Podsumowując: artykuł kontrowersyjny z uwagi na przyjętą hipotezę: nie wiem na jakiej podstawie została ona wzięta pod uwagę, ale jeśli ma to być ostrzeżenie przed GŁUPKAMI, którzy "grają" w ten sposób w szachy CC, to powinna być zupełnie inna forma zastosowana. Artykuł oceniam zatem na bardzo niską ocenę: na pewno nie jest to konstruktywny artykuł polemiczny ani także kontrowersyjny, który zachęca do przemyślenia. Jest niestety ŻENUJĄCO niskiej jakości.

    Wzywam autora do przemyślenia kolejnych wpisów, ponieważ tu został pokazany laicyzm w bardzo szerokiej postaci, a szkoda marnować taki potencjał na pisanie takich pierdół!

    Chessthinker

    OdpowiedzUsuń
  5. Popieram, człowiek nawet w korespondencyjnej grze nie nawiąże równej walki z przykładowym Houdinim, może sobie myśleć i 2 tygodnie nad ruchem, programowi dajmy tylko z godzinkę na ruch i mamy pewną masakrę.
    Breloczek +1

    OdpowiedzUsuń
  6. 47 year-old Clinical Specialist Ambur Kleinfeld, hailing from Fort Saskatchewan enjoys watching movies like Galician Caress (Of Clay) and Baseball. Took a trip to Harar Jugol and drives a Boxster. indeks

    OdpowiedzUsuń